Przejdź do głównej zawartości

Rozdział jedenasty

Kilka dni później

                    Nadszedł wyczekiwany przez wszystkich pracowników zakładu fotograficznego dzień wernisażu. W ostatnim czasie wszyscy ciężko pracowali nad wystawą, którą przewieziono na parę godzin przed uroczystością do Starostwa. Zdjęcia w anty-ramach ustawiono na sztalugach tuż przy Informacji. To właśnie tu odbędzie się uroczyste otwarcie wystawy, na które została zaproszona elita miasta, a także rodzina i przyjaciele obu praktykantek oraz ich nauczyciele ze szkoły. Potem ma odbyć się kolacja.

Kreacja Jesiki

                    Wybiła godzina 1800. W jednej z łazienek biegały dwie młode praktykantki, w celu wyszykowania się. Obie chcą zabłysnąć, w końcu to ich dzień, a raczej wieczór. Dziewczyny od dwudziestu minut poprawiały makijaż i ubierały się w pięknie sukienki.
                    Jesika ubrana była w stylu gotyckim. Krótka, bez ramiączek sukienka i do tego czarno srebrne szpilki podkreślały jej kobiecość, a czarna biżuteria dodawała jej wdzięku. Blondynka miała dylemat w wyborze perfum. Karolina w głębi duszy cieszyła się, że jej przyjaciółka ma do wyboru jedynie dwa flakoniki. Po dłuższym zastanowieniu wybrała swoje ulubione Forbidden Rose.

                    Karolina zaś miała krótką, białą sukienkę z czarnym wzorem i jednym ramiączkiem. Wyglądała w niej niesamowicie. Miała delikatne, srebrne dodatki i biało-czarne szpilki. Na koniec użyła perfum Sparkle in Paris, które świetnie dopełniały kreację brunetki.


- Miałaś wziąć perfumy Naomi Campbell. – Jesika spostrzegła u przyjaciółki inny flakonik perfum.
- Ksiądz Michał nie przepada za Sparkle in Paris. Wiesz, wolę nie ryzykować.
- Chcesz mi coś powiedzieć? – spytała Jess.
- Pamiętasz tamten bukiet? – odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Ten od Patryka?
- Tak naprawdę był od księdza. – w oczach Karoliny pojawił się smutek.
- Że niby co? Jego już kompletnie powaliło? – wybuchła.
- Jesika, uspokój się! – Karolina również podniosła głos. Od paru dni wszystko ją drażniło.
- Jak ja mam się uspokoić, co?! To jest chore! – w dalszym ciągu była podminowana. - Niech no go tylko dorwę… Nogi mu z dupy powyrywam będzie żałował, że w ogóle Cię poznał - wrzeszczała Jesika.
- Kuźde, nie drzyj się! – Karolina nie wytrzymała i wydarła się na przyjaciółkę, po czym ucichła, spuszczając wzrok na podłogę. – Chyba powinnam zerwać z nim jakikolwiek kontakt. - posmutniała. Widać było, że ma wyraźny problem z podjęciem tej decyzji. Z jednej strony chciała, wręcz pragnęła utrzymywania tej znajomości, ale z drugiej, wolała nie ryzykować.

- Musiał przysyłać Ci kwiaty, żebyś w końcu zrozumiała, że nie powinnaś się z nim zadawać? -spytała Jess.
                    Konwersację przerwało im intensywne pukanie do drzwi, które skończyło się groźbami, wypowiadane donośnym krzykiem, jeśli dziewczyny za moment nie wyjdą z łazienki. Był to oczywiście Marcin, a wernisaż miał się lada chwila rozpocząć.
                    Goście zebrani w holu i rozmawiający między sobą o wystawie i na różne inne tematy wyczekiwali na przyjście debiutantek, które po chwili zjawiły się w ich gronie. Wszyscy powitali ich gromkimi brawami. Marcin i jego ojciec powiedzieli parę słów na temat ich współpracy, po czym nastąpiło uroczyste otwarcie wystawy, podczas którego rozdano szampana i każdy wrócił do rozmów, tym razem na temat zdjęć.
                    Dziewczęta rozmawiały z gośćmi o swoich pracach. Co chwila ktoś zapraszał je do rozmowy. W między czasie pozowały do zdjęć, które robił specjalnie wynajęty fotograf. Nie miały także czasu, by porozmawiać na spokojnie ze swoimi przyjaciółmi, ale ci nie mieli tego za złe.
- Karolina! – po czasie rozchwytywania Karo wreszcie miała czas na pogaduszki z przyjaciółmi.
- Patryk. – uśmiechnęła się.
- Wyglądasz cudownie. – powiedział, wpatrując się w nią jak w obrazek.
- Dziękuję. Do twarzy Ci w garniaku. – odpowiedziała.
- Dzięki. – uśmiechnął się.
- Możemy pogadać? – rozmowę przerwał im ks. Michał.
- Nie mamy o czym. – odparła z obojętnością.
- Dobrze wiesz, że mamy o czym. – od razu można było stwierdzić, że nie był w dobrym nastroju.
- Nie widzi ksiądz, że rozmawiam z przyjacielem? – spytała.

- Widzę, ale ta sprawa nie może czekać. – próbował nad sobą panować.
                    Karolina spojrzała przepraszająco na Patryka, który odpowiedział jej w spojrzeniu, że rozumie. „Pogadamy później, mała.” – odparł i odszedł, a Karo i ks. Michał odeszli kawałek od grona ludzi podziwiających jeszcze wystawę.
Kreacja Karoliny

- Dostałaś kwiaty? – spytał.
- Dostałam. I co z tego? Chyba nie sądzi ksiądz, że rzucę się teraz księdzu na szyję i odwzajemnię księdza uczucie? – oznajmiła z lekką irytacją w głosie.
- Karolina, posłuchaj .. – zaczął.
- Nie. To ksiądz niech posłucha. – przerwała mu. – Niech ksiądz po prostu o mnie zapomni. – poprosiła.
- To nie jest takie proste. – powiedział.
- Jest. Ja już prawie zapomniałam. – skłamała.
- Nie sądzę. – spojrzał jej prosto w oczy.
- Powinnam wracać do gości. – rzuciła oschle, po czym odwróciła się na pięcie, ale ksiądz zatrzymał ją łapiąc za nadgarstek. Dziewczyna przestała panować nad sobą i wylądowała w jego ramionach.
- Mhm, jednak na mnie lecisz. – uśmiechnął się zalotnie. Karolina nie potrafiła mu się oprzeć, jednakże udało jej się, co zaowocowało odepchnięciem mężczyzny od siebie, a także spoliczkowaniem.

- Nigdy więcej! – zagroziła mu i odeszła. Już nie próbował jej zatrzymywać.
                    Karolina wróciła do gości, którzy akurat przechodzili na kolację do Sali konferencyjnej na pierwszym piętrze. Po drodze podszedł do niej Patryk komplementując jej kreację, po czym dodał, że chciałby siedzieć obok niej, na co Karolina się zgodziła. Na przeciw pary usiadła Jesika i Marta. Ta druga miała dla swoich przyjaciółek niezwykle ważną nowinę, Ogłoszono, że w Warszawie na początku marca odbędzie się koncert Erica Saade. Jesika najbardziej się ucieszyła. Postanowiła, że razem z Karoliną poszukają pracy, by zarobić na bilety.



Komentarze

  1. Jak zawsze świetny! Pozdrawiam
    Martyna R.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!! Czekam na następny :)
    http://maary-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć, zapraszam na nową notkę ; ))
    http://sevmionelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. wciągnęłaś mnie w czytanie, czekam na kolejne! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. obserwacja za obserwację.? :D
    http://lifeisbutadreamxo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. obserwuje Cie i mam nadzieje na to samo <3
    http://muffinki14.blogspot.com/ zapraszam =*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział trzynasty

                           Następnego dnia Karolina nie musiała wcześnie wstawać. Była sobota. Zupełny brak pośpiechu. Leniwie spojrzała na wiszący z boku pozłacany zegar idealnie komponujący się z wiśniowym odcieniem ścian.                            Ogarnął ją długo oczekiwany spokój, miała wrażenie, że czas płynie znacznie wolniej. Podświadomie pogrążyła się we wspomnieniach. Myślami wróciła do wydarzeń sprzed wakacji, gdy była w pierwszej klasie technikum. Wszystko wydawało się łatwiejsze. Problemy rozwiązywały się jakoś szybciej. Brak kłótni z przyjaciółkami. Brak związków. Zero sympatii. Tylko jedna diametralna zmiana. Wujek Karoliny został przeniesiony do parafii w jej rodzinnym mieście. To właśnie tu, w tej parafii poznała księdza, do którego się przywiązała. Mogła przesiadywać z nim godzinami i rozmawiać na każdy temat. Od początku uznawała go za dobrego przyjaciela. A teraz? Teraz jest inaczej. Widują się raz na jakiś czas, a spotkaniom towarzyszą spojrzenia mówiące to, cze

Rozdział VIII

  Po śniadaniu Karolina dokończyła wcześniej przydzielone jej zadanie. W tym samym czasie Jesika zajęła się wkurzaniem Marcina, co udało jej się już po pięciu minutach. Biedny Marcin. Karolina z niewinnym spojrzeniem poklepała kolegę po ramieniu w chwili, gdy przechodziła obok nich. Za moment wybuchła niepohamowanym śmiechem, kiedy Marcin spojrzał na nią błagającym wzrokiem.   Pół godziny później do Karoliny przyjechał ksiądz Paweł, by podać jej dokumenty związane z wyjazdem do Rzymu. Nie rozmawiali długo, bo ksiądz miał za chwilę jechać do Łodzi. Nie chciał się spóźnić na niewiarygodnie ważny dla niego wykład. - Kiedy ksiądz wraca z Łodzi? – spytała. - Jutro po południu już będę. – odpowiedział. - To jutro przyniosę księdzu te dokumenty. - Okey, przyjdź po Mszy, to pogadamy też. – uśmiechnął się. - Dobrze. – skinęła głową i odwzajemniła uśmiech. - A i zadzwoń do księdza Michała. Ma do Ciebie jakąś sprawę. – puścił oczko brunetce, po czym pożegnali się i wyszed