Przejdź do głównej zawartości

Rozdział trzynasty

                           Następnego dnia Karolina nie musiała wcześnie wstawać. Była sobota. Zupełny brak pośpiechu. Leniwie spojrzała na wiszący z boku pozłacany zegar idealnie komponujący się z wiśniowym odcieniem ścian.

                           Ogarnął ją długo oczekiwany spokój, miała wrażenie, że czas płynie znacznie wolniej. Podświadomie pogrążyła się we wspomnieniach. Myślami wróciła do wydarzeń sprzed wakacji, gdy była w pierwszej klasie technikum. Wszystko wydawało się łatwiejsze. Problemy rozwiązywały się jakoś szybciej. Brak kłótni z przyjaciółkami. Brak związków. Zero sympatii. Tylko jedna diametralna zmiana. Wujek Karoliny został przeniesiony do parafii w jej rodzinnym mieście. To właśnie tu, w tej parafii poznała księdza, do którego się przywiązała. Mogła przesiadywać z nim godzinami i rozmawiać na każdy temat. Od początku uznawała go za dobrego przyjaciela. A teraz? Teraz jest inaczej. Widują się raz na jakiś czas, a spotkaniom towarzyszą spojrzenia mówiące to, czego nie potrafią wypowiedzieć usta.

                           Z rozmyślań wyrwał ją dźwięk zwiastujący przyjście wiadomości od Agnieszki. Z racji tego, iż dawno się nie widziały Aga zaproponowała spotkanie. Przy okazji miała sprawę do przyjaciółki. Umówiły się w Alice Café o drugiej.

                           Karolina odłożyła telefon na szafkę nocną i wyszła z pokoju kierując się do kuchni. Miała na sobie krótką koszulkę nocną koloru granatowego oraz idealnie współgrający z nią jasno-różowy poliestrowy szlafroczek tej samej długości.

- O, wstałaś już. – zauważył Krystian.
- Hej brat. – podeszła do bruneta i pocałowała go w policzek.
- Siadaj, zaraz będzie śniadanie. – uśmiechnął się. Karolina usiadła przy stole. Krystian za chwilę postawił przed siostrą talerz z naleśnikami i kawą.
- Mmm, same pyszności. – zachwyciła się. – Dziękuję.
- Smacznego. – powiedział całując Karolinę w głowę.

                           Po śniadaniu ciemnowłosa podeszła do kuchennego okna i wyjrzała przez nie. Płatki śniegu tańczyły na wietrze z promykami słońca. Uwielbiała ten widok, tak jak zimę.

- Byłeś z Baylorem? – przerwała ciszę.
- Tak. – odparł zmywając naczynia. – Zaraz jadę na uczelnię. Będziesz gdzieś wychodzić?
- Tak, idę na spotkanie z Agą. Wrócisz wieczorem? – zazwyczaj tak wyglądała ich poranna rozmowa.
- Postaram się wrócić jak najszybciej, ale nie obiecuję. – powiedział.

                           Po wyjeździe Krystiana Karolina poszła się umyć i umalować, a potem zajęła się esemesowaniem z Patrykiem i Przemkiem. Przed spotkaniem wyszła jeszcze z psem. Po powrocie z podwórka zabrała torebkę i udała się do kawiarni.

                           Alice Café to popularna kawiarenka w eleganckim stylu, położona na obrzeżach miasta. Ciemne ściany i zdjęcia w antyramach nadają temu miejscu nowoczesności. Przy przyciemnionych oknach stoją pojedyncze stoliki dla dwóch lub trzech osób, a po przeciwnej stronie, przy ścianie ustawione są brązowe kanapy. W tle gra spokojna muzyka.

                           Agnieszka od kilku minut siedziała przy jednym ze stolików popijając cappuccino. Czekała na swoją przyjaciółkę. Karolina wchodząc do kawiarni rozejrzała się w poszukiwaniu znajomej brunetki. Gdy ją zobaczyła od razu ruszyła w jej stronę.


- Hej siostra. – przywitała się.
- Hej kochana. – uśmiechnęła się.
- Opowiadaj co u Ciebie. – rzuciła. Oczy błyszczały jej się od ciekawości.
- Wszystko po staremu. Wiesz, chyba jednak zakochałam się w Przemku. – przyznała się.
- Mm.. To bierz się za niego. – uśmiechnęła się, mimo, że na te słowa poczuła znaczące kłucie w sercu.
- Nie mam odwagi do niego podejść. – po tych słowach przyszła kelnerka i Karolina złożyła zamówienie.
- Pomogę Ci. – na twarzy Karoliny pojawił się znaczący uśmiech.
- Karls, co kombinujesz?
- Zaufaj mi. – powiedziała.
- Okey. – odparła podejrzliwie. – Zmieńmy temat. – dodała – Mów co u Ciebie.
- W miarę dobrze. Ksiądz Paweł chce, abym pojechała z nim na rekolekcje wielkanocne.
- Tak wcześnie Ci o tym powiedział? Jedziecie sami?
- Też się zdziwiłam. Owszem, jedziemy tylko my. Ksiądz poprosił mnie o pomoc przy rekolekcjach.
- No to fajnie masz. – uśmiechnęła się – Patryk o Ciebie pytał jak się z nim widziałam.
- Serio? Jak miło. – Aga uśmiechnęła się, bo zobaczyła znajomy błysk w oku przyjaciółki.
- A tak w ogóle to Maciek potrzebuje Cię przy czytaniu na Mszy prymicyjnej Marka, ale to dopiero w czerwcu. Za to w czwartek na Mszy o 18 jest wolne czytanie. Byłoby fajnie gdybyś je wzięła.
- Okej, nie ma sprawy. Wieczorem do niego zadzwonię w tej sprawie. – powiedziała Karolina. – Na Prymicji zajmuję się wieńcem.
- Nie martw się, to nie będzie kolidować z czytaniem. Ja mam psalm i zajmuję się darami.
- A to git. Poradzimy sobie. – uśmiechnęła się.

                           Zaraz po powrocie Karolina zadzwoniła do Maćka. Umówili się, że ten prześle jej na pocztę tekst, który ma przeczytać, a w czwartek przed Mszą spotkają się na próbie. Potem wyszła z Baylorem na podwórko, a wieczorem zajęła się czytaniem pierwszej części Trylogii czasu.


********************
Witajcie. Przepraszam Was, że tyle czasu nie było mnie na blogu. Przez ten okres sporo się wydarzyło w moim życiu, dzięki czemu, myślę, że rozdziały będą coraz ciekawsze, gdyż zyskałam sporo weny. W tym rozdziale nie jest niestety odczuwalna, ale zapewniam Was, że następne rozdziały będę przepełnione weną :)
Pozdrawiam.
Wasza Caroline ♥

Komentarze

  1. Rozdział jak zwykle świetny.
    Trylogia Czasu ♥♥♥
    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebiste , az miło się czyta :D chce się więcej...
    http://nascentium.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że Ci się podoba :)
      Na pewno odwiedzę Twój blog :)

      Usuń
  3. W końcu nowy rozdział po długiej przerwie... XD ;p
    Zapraszam na mojego bloga: http://artystyczne-marzenia.blogspot.com Liczę na szczere komentarze... :) ;p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział czternasty

Parę dni później                     Wielkie pakowanie. Młoda brunetka biegała po mieszkaniu w celu znalezienia najpotrzebniejszych rzeczy. - Nie mogłaś się spakować wcześniej? – Krystian próbował obejrzeć odcinek swojego ulubionego serialu. - Dobrze wiesz, że takie rzeczy zostawiam na ostatnią chwilę. Z reguły wtedy idzie mi to zręczniej. – krzyknęła z łazienki. – Pliss, pomóż mi. – dodała po tym, jak w pośpiechu zrzuciła na podłogę mydelniczkę. - Dobra, już idę. – odparł zrezygnowany brunet.                     Dwie godziny później Karolina była gotowa do wyjazdu. Krystian zniósł walizkę siostry do auta, by nie musieć siłować się z nią następnego dnia rano. - Dzięki, brat. Jesteś super. – przytuliła o głowę wyższego od siebie mężczyznę. - Nie ma sprawy, a teraz idź spać. Wstajemy o czwartej. – wygonił ją do domu. Sam wrócił chwilę później.     ...

Prolog

Szła po kumpele do szkoły. Kończyły godzinę później niż ona, a miały iść gdzieś po zajęciach. Od paru godzin kropiło, szła z czarną parasolką rozmyślając o swojej sympatii. Niecały tydzień temu spotkali się na zabawie andrzejkowej. Ich znajomi widząc jak tańczą, rozmawiali między sobą, o tym jaka ładna z nich para. Tak pragnęła, żeby byli razem, ale nie wiedziała co czuł do niej Patryk. Miłość? A może to tylko przyjaźń? Przechodząc przez przejście dla pieszych zauważyła znajomego. Przemek szedł w stronę, w którą zmierzała, więc postanowiła, że przyspieszy i dołączy się do niego. "Przecież nie będę szła za nim. Co innego, gdybyśmy się nie znali." pomyślała. - Hej Przemek - uśmiechnęła się do kolegi. - O, Karolina! Hej - chłopak wyraźnie był mile zaskoczony przypadkowym spotkaniem ze swoją szkolną sympatią. - Co tam? - spytała. - A w porządku, a co u Ciebie? Słyszałem, że jedziesz do Rzymu. - Tak, jadę. Fajnie, że też jedziesz. - uśmiechnęła się. Rozmawiali tak jeszcze ...

Rozdział dziewiąty

************************************ Dziękuję za wszystkie komentarze i zapraszam do dalszego komentowania mojego bloga ;** Życzę miłej lektury ;) Pozdrawiam ;) ************************************                    Kiedy Przemek zobaczył, że Karolina bierze z lady kwiaty, poczuł kłucie w sercu. Czyżby zazdrość? Zamyślił się, ale nie na długo, ponieważ Karolina, podczas gdy układała bukiet ukłuła się w palec. - Auć, fuckin’ shit – powiedziała cicho, po czym przyłożyła zraniony palec do ust. - Od kogo kwiaty? – spytał Przemek, gdy wychodzili ze studia. Starał się, żeby w jego głosie nie dało się czuć złości. - Chcesz znać prawdę, czy wolisz kłamstwo? – odpowiedziała pytaniem. - Co za pytanie, oczywiście, że chcę znać prawdę. – rozchmurzył się. - Od księdza Michała. – powiedziała ściszając głos. - Zrobił Ci coś, a teraz przeprasza? – tym razem Karolina poznała, że Przemek się wkurzył. - Czemu od razu przeprosiny, co? Po pr...