Przejdź do głównej zawartości

Rozdział VI


          Po drodze praktykantki mijały knajpkę, do której Karolina czasem przychodziła z księdzem Michałem. Naszła je ochota na zapiekankę prosto z pieca. Po chwili czekały na zamówione jedzenie.

- I jak tam, masz już autograf Erica Saade? - spytała z zaciekawieniem Karolina.

Eric Saade ;)

          Jesika dwa tygodnie temu znalazła w jednym z czasopism adres swojego idola z dopiskiem, że piosenkarz odpisuje na każdy list, do którego dołącza także swoje zdjęcie z autografem. Jess była w niebo wzięta i od razu zabrała się do pisania listu. Karolina pomagała jej w tłumaczeniu, dzięki temu, że Karls ma rodzinę i jedną z przyjaciółek za granicą zna angielski rewelacyjnie. Kuzyn Karoliny, Szymon stara się zawsze rozmawiać z nią po angielsku, za czym ona sama nie przepadała, ale przywykła, dzięki czemu jest najlepsza w klasie pod względem tego przedmiotu.

- Jeszcze nie, ale myślę, że jakoś na dniach go dostanę. – uśmiechnęła się – Po drodze zajrzymy jeszcze do hurtowni, muszę kupić zeszyt do matmy, bo mi się skończył.
- Okey, też muszę kupić zeszyt, z tym, że do chemii.

Po dziesięciu minutach obie zajadały się zapiekankami, popijając je sokiem pomarańczowym.

          Niecałe dwie godziny później Karolina wchodziła do kamienicy, w której mieszkała. Będąc w środku skierowała się ku schodom i weszła po nich na górę. Stała teraz przed swoimi drzwiami i przekręcała klucz w zamku. Na ten dźwięk poderwał się leżący w kuchni mały czarny zwierzak.

- Hej, Baylor. Idziemy na spacer? – spytała bawiąc się z psem, będącym mieszanką białego Westa i czarnego Labradora. Kolor sierści odziedziczył po ojcu.


          Karolina pogłaskała pupila, po czym położyła torbę w salonie. Wzięła do ręki smycz, na co Baylor jeszcze bardziej się ucieszył. Miała trochę trudności z zapięciem mu smyczy, ponieważ zaledwie dwunasto-miesięczny szczeniaczek cały czas skakał z radości na swoją panią. Parę minut później Karolina pogrążyła się w myślach.

          Było dość ciepło, jak na tą porę roku. Powoli zaczęło się ściemniać, a śnieg z każdą chwilą prószył coraz bardziej. To nie przeszkadzało młodej dziewczynie, ani jej pupilowi. Wręcz przeciwnie, Baylor radośnie biegał wzdłuż i wszerz chodnika, wkładając czarny nosek w biały puch, próbując poczuć jego zapach. Karolina szła przed siebie, zastanawiając się czy nie odwiedzić księdza Michała. Ostatnio kiedy się z nim widziała wyglądał niepokojąco, czuła też od niego alkohol. Wiedziała, że lubi wypić, ale wiedziała także, że zna umiar, dlatego nie martwiła się o niego tak bardzo. Wtedy miała przeczucie, że coś jest nie tak. Zdecydowała, że najpierw do niego zadzwoni, by spytać czy będzie miał dla niej czas.


          Z zamyślenia wyrwał ją Baylor, który skakał na nią piszcząc, czym sygnalizował, że chce już wracać do domu. Karolina uśmiechnęła się do szczeniaczka i głaszcząc go powiedziała: Już wracamy. Po tych słowach skierowali się w stronę kamienicy.

          Wieczorem Karolina siedziała wygodnie w fotelu i popijając czekoladowe cappuccino, zajęła się czytaniem pierwszej części Trylogii czasu. Dziewczyna była wykończona, przez co nie czytała za długo. Pogrążona we śnie zasnęła na fotelu.

Komentarze

  1. Super ! :)
    obserwuję i pozdrawiam :*
    http://mylifeisadreamx3.blogspot.com/
    http://www.bloglovin.com/blog/4719397/jesli-wszyscy-juz-w-ciebie-zwatpili

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam Cię do LIEBSTER AWARD :)
    www.shajcendy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieźle piszesz :) + obserwuję

    http://so-fucking-true.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko gfdsxcvfdsxcds biorę się za czytanie, szkoda ze krótki rozdział ed : c

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę niezłe ; D
    Czekam na więcej !

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne! Ksiądz |lol2| hehs, ale na serio, niezłe, masz potencjał.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny blog warty uwagi. Napewno będę zaglądać częściej :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny blog . Są tu ciekawe opowiadania . Sądze że będe go odwiedzac na bierząco ;)\ Kom zostawiła Mansonowa .

    OdpowiedzUsuń
  9. Na prawdę świetny blog jak i rozdział. Mam nadzieję, że często będę tu zaglądać, a Ty nadal będziesz prowadzić tak świetny blog. Oby tak dalej i do następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super ! Będę tu częściej zaglądać ! Powodzenia w pisaniu ;) + obserwuję !

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham Trylogię Czasu ♥♥♥
    Nareszcie trochę więcej opisów. Oby tak dalej ;)

    www.my-life-in-warsaw.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. łał, nie dość że świetnie piszesz to jeszcze zamieszczasz extra zdjęcia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział czternasty

Parę dni później                     Wielkie pakowanie. Młoda brunetka biegała po mieszkaniu w celu znalezienia najpotrzebniejszych rzeczy. - Nie mogłaś się spakować wcześniej? – Krystian próbował obejrzeć odcinek swojego ulubionego serialu. - Dobrze wiesz, że takie rzeczy zostawiam na ostatnią chwilę. Z reguły wtedy idzie mi to zręczniej. – krzyknęła z łazienki. – Pliss, pomóż mi. – dodała po tym, jak w pośpiechu zrzuciła na podłogę mydelniczkę. - Dobra, już idę. – odparł zrezygnowany brunet.                     Dwie godziny później Karolina była gotowa do wyjazdu. Krystian zniósł walizkę siostry do auta, by nie musieć siłować się z nią następnego dnia rano. - Dzięki, brat. Jesteś super. – przytuliła o głowę wyższego od siebie mężczyznę. - Nie ma sprawy, a teraz idź spać. Wstajemy o czwartej. – wygonił ją do domu. Sam wrócił chwilę później.     ...

Prolog

Szła po kumpele do szkoły. Kończyły godzinę później niż ona, a miały iść gdzieś po zajęciach. Od paru godzin kropiło, szła z czarną parasolką rozmyślając o swojej sympatii. Niecały tydzień temu spotkali się na zabawie andrzejkowej. Ich znajomi widząc jak tańczą, rozmawiali między sobą, o tym jaka ładna z nich para. Tak pragnęła, żeby byli razem, ale nie wiedziała co czuł do niej Patryk. Miłość? A może to tylko przyjaźń? Przechodząc przez przejście dla pieszych zauważyła znajomego. Przemek szedł w stronę, w którą zmierzała, więc postanowiła, że przyspieszy i dołączy się do niego. "Przecież nie będę szła za nim. Co innego, gdybyśmy się nie znali." pomyślała. - Hej Przemek - uśmiechnęła się do kolegi. - O, Karolina! Hej - chłopak wyraźnie był mile zaskoczony przypadkowym spotkaniem ze swoją szkolną sympatią. - Co tam? - spytała. - A w porządku, a co u Ciebie? Słyszałem, że jedziesz do Rzymu. - Tak, jadę. Fajnie, że też jedziesz. - uśmiechnęła się. Rozmawiali tak jeszcze ...

Rozdział dziewiąty

************************************ Dziękuję za wszystkie komentarze i zapraszam do dalszego komentowania mojego bloga ;** Życzę miłej lektury ;) Pozdrawiam ;) ************************************                    Kiedy Przemek zobaczył, że Karolina bierze z lady kwiaty, poczuł kłucie w sercu. Czyżby zazdrość? Zamyślił się, ale nie na długo, ponieważ Karolina, podczas gdy układała bukiet ukłuła się w palec. - Auć, fuckin’ shit – powiedziała cicho, po czym przyłożyła zraniony palec do ust. - Od kogo kwiaty? – spytał Przemek, gdy wychodzili ze studia. Starał się, żeby w jego głosie nie dało się czuć złości. - Chcesz znać prawdę, czy wolisz kłamstwo? – odpowiedziała pytaniem. - Co za pytanie, oczywiście, że chcę znać prawdę. – rozchmurzył się. - Od księdza Michała. – powiedziała ściszając głos. - Zrobił Ci coś, a teraz przeprasza? – tym razem Karolina poznała, że Przemek się wkurzył. - Czemu od razu przeprosiny, co? Po pr...